Miesiąc: Listopad 2015

Refleksja na święto narodowe

Ze dwa dni temu, będąc w antykwariacie na standardowym polowaniu na kolejną miłość mojego życia (tym razem padło na „Wszystko zależy od przyimka” – wywiad rzekę z profesorami: Bralczykiem, Miodkiem i Markowskim), zasłyszałem takie oto kuriozum:

„Zajmuję się hobbystycznie historią Polski przedchrzcielnej, bo widzi pani, jestem patriotą, broń Boże nacjonalistą, i uważam, że człowiek powinien wiedzieć jakie ma korzenie.”

Doszliśmy do ciekawego miejsca w dyskursie społecznym, gdzie nacjonalizm zdołał się do tego stopnia zadomowić w mainstreamie, że w świadomości zbiorowej słowa „patriota” i „narodowiec” niebezpiecznie się do siebie zbliżyły. Naprawdę smutne jest to, że dość, na pierwszy rzut oka, inteligentny facet, czuje obowiązek odżegnać się od tego, sekundę po tym jak nazwał się patriotą. Mógłbym napisać, że się na to nie godzę, że grabież i że na alarm trzeba bić, ale nie w „patriotach, broń Boże nacjonalistach” przecież leży problem.

Z czymś podobnym zmaga się termin feministka, który przez niektórych traktowany jest jak obelga, a przez innych jako brzydkie słowo, którym nie wypada określać ani siebie, ani szanowanych obywateli. W ten sposób feministkami w wyobrażeniu większości ludzi, stały się wyłącznie agresywne profanatorki kościołów i panie chętnie pokazujące swoje piersi  w miejscach publicznych. Naprawdę nie chciałbym dojść do momentu, w którym patriota staje się takim właśnie nieprzystojnym słowem, kojarzonym wyłącznie z ekstremum.

Jakby mało było słów, to narodowcy ukradli nam coś jeszcze. Święto Niepodległości, kojarzy się dziś głównie z doroczną dewastacją Warszawy. Marsz dał radę przykryć w mediach wszystkie inne pozytywne przejawy patriotyzmu. Radosne święto wszystkich Polaków stało się świętem narodowców i czasem, gdy cała Polska patrzy się na to i zastanawia się co tym razem zostanie zdemolowane, ilu będzie rannych i czy naprawdę nic nie da się z tym zrobić.

Niektórzy mają nadzieję, że  teraz, gdy przy władzy jest mnie antagonistyczne względem narodowców PiS, a sami narodowcy mają swoich reprezentantów w sejmie, ruch straci rozpęd i trochę unormuje.

Osobiście nie przyszłości tak różowo. Obawiam się, że nasza ojczyzna będzie stawać coraz mniej przyjaznym miejscem dla wielu z nas, zwłaszcza tym odmiennego pochodzenia, wiary, orientacji etc.

Obym się mylił.


PS

Nagroda „Chrześcijanin roku” wędruje do pań/panów którzy na oficjalnych państwowych uroczystościach pojawili się z banerem „Polska tylko dla chrześcijan”. Nic więcej na ten temat nie napiszę bo nie chcę się denerwować.

Reklama